Museo del Oro
21 marca
Dzień zacząłem od treningu (dzisiaj tylko brzuszek i kilka pompek), a później ogarnianiu tego jak zapłacić bezgotówkowo za pobyt w Suesce i pakowaniu się. Już powoli myślę o tym jak się spakować, żeby udało się to zrobić dobrze. Jestem pod limit kilogramów i objętościowo też nie jest to najprostsze. Pasowałoby mi spakować do podręcznego jakieś 10 kg, ale to będzie zabawa z tym, bo plecak jest mały 🙈
No, ale do rzeczy, poszedłem na skrzyżowanie łapać busa, najpierw złapałem złego 🤦♂️ ale później już się ogarnąłem i wsiadłem do dobrego. Dojechałem na dworzec, wziąłem iDrive (coś jak uber, ale samemu sie ustala cenę) za 25 000 do hostelu. Na dworcu było dużo taksiarzy i jeden chciał mnie wziąć za 30 000, bez sensu. Dojechałam do hostelu, zameldowałem się i pojechałem do muzeum złota. Wczoraj wieczorem zostało polecone jako wartościowa rzecz do zobaczenia, a zwłaszcza restauracja, która się tam mieści.
Zacząłem od restauracji i zamówiłem sobie ajiaco i sok mandarynkowy. Podane to zostało w bardzo ciekawy sposób, na zasadzie zrób to sam. Część w garnuszku zawierała kurczaka, kukurydzę i ziemniaki, nie pamiętam czy było coś jeszcze, a oprócz tego oddzielnie dostałem awokado, kapary, śmietankę i ryż. Niezbyt ufam kaparom, więc na spróbowanie wrzuciłem kilka, a że pasowały to w sumie zaraz potem wszystkie. Pozostałe składniki też wylądowały szybko w garnuszku. Jedzenia było sporo, było smaczne i warte swojej ceny. Kelner użył pęsety, żeby poukładać moje sztućce z czym nigdzie się wcześniej nie spotkałem 😅
Po jedzeniu poszedłem wypożyczyć audioprzewodnik w języku angielskim i w sumie to nie polecam, bo ostatecznie mało z niego korzystałem, ale też nie miałem za dużo czasu na wszystko. Bardzo podobała mi się część techniczna muzeum, w której było o obróbce złota. Eksponaty na przestrzeni czasu dużo mniej. Fajne są filmy w tym muzeum, jeden o obróbce złota a drugi o jakichś lokalnych rękodziełach: o pleceniu kapeluszy z palm, jubilerstwie, zbieraniu złota.
Na część kosmologiczną i religijną już nie miałem siły, a tutaj w sumie audio przewodnik może być ciekawy, bo same eksponaty takie były. W ogóle wszystko jest bardzo dobrze opisane i nawet bez audio trzeba sobie zarezerwować trochę czasu na wszystkie wystawy.
Po części standardowej poszedłem na wystawy tymczasowe i teraz jest o Inuitach (eskimosach) i to było super. Rzeźby w kamieniu, a także prelekcja filmu 3000, którego niestety nie obejrzałem do końca, bo o 18 wyłączyli, jako że muzeum się powoli zamyka. Pierwsza część filmu to migawki z życia inuitów, a druga to jakaś animacja, której widziałem początek i koniec (kiedy wchodziłem do sali kończył się poprzedni seans). Tak mi się przynajmniej wydawało, bo teraz jak linkowałem film, to widzę, że animacja nie jest jego częścią, a sam film bardzo polecam!
W sumie spędziłem w muzeum 3h, z czego ponad pół godziny w restauracji, a podczas oglądania eksponatów spieszyłem się trochę 😅
Po muzeum miałem iść na ściankę, ale jak tam doszedłem to się okazało, że jest seans filmowy, bilety wyprzedane, a wspinanie zamknięte, więc wróciłem się do mieszkania, zahaczając po drodze o jedzonko.