Laguna Torre
26 listopada
Dzisiaj wstałem około 9, poszedłem do sklepu po śniadanie i około 11 byłem gotowy do wyjścia. Jest idealna pogoda i ostatni dzień tutaj, więc chciałem sobie obczaić jeszcze raz Laguna Torro. Ostatnio nic nie było widać 😅 Zrobiłem sobie kanapki, wziąłem palnik i ruszyłem. Czuje że lecę na oparach więc dzisiaj było bardzo spokojnie. Prawie nikogo nie spotkałem na szlaku, widoki były cudowne, a ja czułem się szczęśliwy. Doszedłem do końca, zrobiłem sobie herbatkę 🥰, zjadłem drugie śniadanie i chwilę posiedziałem patrząc na Cerro Torre. Schodząc zszedłem do wielkiego kamola i zrobiłem sobie krótką drzemkę, po której półprzytomny zszedłem nad jezioro i znalazłem swój wymarzony spocik. Po chwili znalazły mnie ziomki (nie umawialiśmy się w żaden sposób), zrobiliśmy herbatkę i chwilę posiedzieliśmy.
Wracając i będąc na krawędzi jeziora poczułem, że potrzebuję się jeszcze napatrzeć na to wszystko, więc zostałem chwilę, a później już na spokojnie zacząłem wracać.
Trzeba się przygotować do wyjazdu więc oddaliśmy rzeczy do pralni, później poszedłem na piwo z ziomkami wspinaczami i na koniec zjadłem kolację. W tej kolejności, bo w pizzeri w której byli, skończyła się pizza 🙈