Noc muzeum w Cordobie
24 października
Dzisiaj jechaliśmy do Cordoby, ogólnie to niewiele się działo: pakowanie, pożegnalny obiad, w międzyczasie przyjechała dziewczyna, która miala zostać na jedną noc. Nie jestem pewien czy była z Litwy czy Łotwy, ale przyjechała na rowerze i z tego co zrozumiałem to jej podróż trwa 4 lata i dobiega końca. Później Luis odwiózł nas na dworzec, tam zaczekaliśmy na naszego kierowcę i finalnie udało się wyruszyć.
Nie była to najwygodniejsza podróż, bo jechaliśmy w pięć osób. Po drodze zatrzymywaliśmy się co jakieś 2-3 godziny na tankowanie. Zostaliśmy także zatrzymani przez kontrolę policyjną, która zrobiła pobieżne przeszukanie bagażu. Jak się dowiedzieliśmy później od kierowcy, to wszystko z powodu tego, że ta droga jest używana do przemytu narkotyków, i dlatego co jakiś czas są kontrole policyjne, a policja federalna ma prawo do pełnego przeszukania, włącznie z elementami samochodu. Źródłem przemytu jest granica z Boliwią.
25 października
Do Cordoby dojechaliśmy o 5 rano i przez 2 godziny czekaliśmy na otwarcie McDonalda, a później jeszcze przez godzinę na otwarcie naszego hostelu, ale już przynajmniej nie siedząc na torbie 😅
Nasz pokój nie był gotowy więc zdrzemnąłem, a raczej odpłynąłem, w części wspólnej, poszedłem mocno zredukować długość brody, bo mnie już wkurzała, a później natknąłem się na Ewę i poszliśmy coś zjeść. Później wróciłem do hostelu i odebrałem pokój.
Okazało się, że jest noc muzeum w Cordobie i stwierdziliśmy że fajnie będzie skorzystać z okazji i może coś zobaczyć. W międzyczasie napisałem do dziewczyny, która poznałem w Sucre, a widziałem że też jest w mieście i koniec końców poszliśmy w trójkę na kolację, a później pochodzić po okolicznych muzeach.
Byliśmy w muzeum sztuki i nawet nie było źle 🫢 Później zainteresowaliśmy się kolejką na ulicy, która stała do budynku loterii. Miejsca w którym można kupić los na loterię narodową (coś jak lotto), odebrać wygraną i w którym także przeprowadzane są losowania. Można było na żywo zobaczyć jak wygląda zwolnienie blokady i losowanie liczb 😀
Później wylądowaliśmy w szkole audiowizualnej, gdzie była wystawa zdjęć i jakiś kameralny koncert, który określiłbym jak połączenie hip-hopu i rocka. Na koniec jeszcze podeszliśmy do muzeum historii, gdzie najbardziej zainteresowała mnie wystawa z mapami. Dużo wrażeń jak na jeden dzień 🙈