Castillo San Felipe de Barajas
29 marca
Przyjechaliśmy do Cartageny o 10.30, zgarnąłem inDrive do hostelu i około 11.30 poszedłem na obiad. Knajpa polecona w hostelu, ceny w sumie spoko, wziąłem sobie zestaw obiadowy z rybą w sosie. Jakie są szanse, że akurat wybiorę stolik obok Polaków? Widocznie 1 do 1, bo tak się stało 🙈🤣
Dziwnie się czułem jedząc rybę, bo cały czas pamiętam dwa dni spędzone w Amazonui z ością w gardle 😅 Zjadłem obiad bez niespodzianek i stwierdziłem, że nie ma co wracać do hostelu i poszedłem w kierunku czegoś co przykuło wcześniej moją uwagę, a okazało się fortem. Zapłaciłem wejściówkę i zacząłem zwiedzać. Na własną rękę, bo przewodnik anglojęzyczny to prawie 150 zł, a na hiszpańskiego trzeba by czekać aż się sformuje grupa, no i też nie był za darmo.
Fajny ten fort, spędziłem tam w sumie 2.5h. Historycznie fort składa się z dwóch głównych części. Starsza została wybudowana na szczycie wzgórza na planie trójkąta, ale z biegiem czasu, na skutek ataków ze strony piratów, Francuzów i Anglików, mocno rozbudowano całą konstrukcję, w zasadzie całkowicie obudowując ją fortyfikacjami na baterie artyleryjskie. Fort obwarowano głównie na kierunek pobliskiego wzgórza. Od strony zatoki, bezpieczeństwo zostało zapewnione przez kontrolę cieśnin między zatoką a morzem. Jedną zabudowano, a dostępu do drugiej broniły mniejsze fortyfikacje biorące przepływające statki w dwa ognie.
O historii fortu dowiedziałem się głównie z projekcji filmu, która odbywała się w budynku będącym kiedyś szpitalem.
Fort jest super miejscem widokowym i polecam nawet jeżeli ktoś nie jest zainteresowany historią i militariami, ale kosztuje 36 000 Col (niecałe 35 zł). Ma też mega dużo korytarzy wewnątrz, z czego spora część jest otwarta dla zwiedzających. Nic tam nie ma, ale można sobie pochodzić pod ziemią, z czego w jednym miejscu korytarz schodzi aż do poziomu gruntu. Tak obstawiam, bo dość długo prowadzi w dół i jest troszkę zalany jak się już wypłaszca. Polecam czołówkę, ja nie miałem, więc przyjemność z eksploracji trochę mniejsza i nie chciałem się za bardzo pchać w ten zalany korytarz. Tylko tyle, żeby butów nie przemęczyć 😅
Budowla jest uznana za wzorowy przykład fortu obronnego ówczesnych czasów i jest wpisany na listę UNESCO. Jest zastosowne kilka rozwiązań, o których wcześniej nie słyszałem. Mostki pomiędzy różnymi częściami fortu, które łatwo można zniszczyć. Fałszywy mur, który działa tak, że są dwa mury: zewnętrzny i wewnętrzny i pomiędzy nimi kawałek placu. Jeżeli przeciwnik przedrze się przez mur zewnętrzny, to można go jeszcze ostrzelać w nagrodę, zanim będzie miał szansę zaatakować właściwy mur. Podziemne korytarze prowadzące poza obręb fortu, które w razie czego można wykorzystać do wysadzenie w powietrze przedmurza, przedpola, czy jak to tam się inaczej nazywa.
Po eksploracji poszedłem na kolację do Crepes & Waffles w pobliskiej galerii, następnie wysłać obiecane kartki ziomeczkom, a później wróciłem do hostelu, żeby się spakować na samolot. Wracając zobaczyłem ludzi patrzących się na drzewo, a w zasadzie na leniwca, który na nim siedział 😍. Nie spodziewałem się, że jeszcze zobaczę jakiekolwiek zwierzątka na tym tripie, a tu proszę bardzo, niespodzianka.
Mam jeszcze dwa całe dni, ale wolę sobie to ogarnąć wcześniej, bo chciałem ewentualnie kupić jakieś pamiątki, a jestem mocno na styku. Mam ponad 30 kg bagażu, a mogę mieć maksymalnie 23 + 10 🙈 Jakoś się to jeszcze dodaje, ale mocno na styk 😅
Przed spaniem zaktualizowałem bloga, a w planach jeszcze prysznic i darmowy drink powitalny z hostelu 🤭 Zamówiłem sobie wcześniej tonik, albo lepiej powiedzieć, próbowałem zamówić, bo niestety aqua tonica to czasem tonik, a czasem woda gazowana. Już drugi raz w przeciągu 24h nie trafiłem dobrze 🙉